31 dni z Maryją 2025
Ilość stron | 88 |
---|---|
Rok wydania | 2025 |
ISBN | 978-83-8065-641-3 |
Wydawca | Wydawnictwo Świętego Wojciecha |
Oprawa | broszurowa |
Obecna cena jest najniższą z ostatnich 30 dni
- Bezpieczne płatności
- 14 dni na zwrot
- Dostawa już od 9.99 PLN
Maryja to wspaniała orędowniczka nadziei. Jest wzorem osoby, która poszła w nieznane za Bożym wezwaniem. My, chrześcijanie, bazujemy na obietnicy Chrystusa: „W domu mego Ojca jest mieszkań wiele (J 14,2). Nasza wiara skupia się wokół nadziei zbawienia, a nadzieja, jak napisał św. Paweł do wspólnoty w Rzymie, „zawieść nie może” (Rz 5,5).
Nadzieja chrześcijańska to nie płytki optymizm, lecz głęboka cnota zakorzeniona w zapewnieniu o Bożej miłości. Tegoroczne majowe rozważania napisano z myślą o pomocy tym, którzy chcą odkryć, jak za przykładem Maryi zachować ufność w Boże obietnice, nawet gdy zewnętrzne okoliczności zdają się jej przeczyć.
Dlaczego warto zgłębić 31 dni z Maryją 2025?
Rozważania oparte są na Piśmie Świętym i ludzkim doświadczeniu.
Autor analizuje wydarzenia z życia Matki Bożej i odnosi je do codzienności znajomej przeciętnemu katolikowi.
Zawiera miejsce na wpisanie osobistych refleksji.
Książka może towarzyszyć nam przez cały maj – do każdego dnia przypisane jest jedno rozważanie.
Ma zwartą, kompaktową formułę, format jest nieduży i poręczny.
Wybrany fragment:
2 maja
Nadzieja
Nasze rozważania powinniśmy zacząć od pytania: „Czym jest nadzieja?”. W dużym skrócie, posługując się Katechizmem Kościoła katolickiego, możemy powiedzieć, że nadzieja jest cnotą, która sprawia w nas pragnienie królestwa niebieskiego i życia wiecznego – jako naszego szczęścia. Dzięki nadziei ufność pokładamy w obietnicach Jezusa (zob. KKK 1817). W tej książkowej definicji zatrzymajmy się na chwilę nad tym, co nie jest do końca powiedziane wprost. Jeśli w nadziei mamy doszukiwać się naszego szczęścia, to znaczy, że punktem wyjścia dla każdego człowieka żyjącego bez Boga i bez orędzia Jezusa jest pewien brak. Pustka zionąca w sercu, wyrwa, która jak blizna, za naszego życia nie jest w stanie się zasklepić; ma być dla każdego człowieka przyczynkiem do działania, do szukania nadziei.
Z powodu grzechu pierworodnego kondycja człowieka pozostawała w opłakanym stanie. Dopiero przyjście Jezusa – Jego zbawcza ofiara na krzyżu – pomogło przełamać trwający od początku stworzenia impas. Pustka w sercu człowieka zauważona przez Stwórcę ma być w końcu wypełniona. Żyjemy w błogosławionym czasie posiadania już od początku naszego życia orędzia nadziei, Ewangelii, która ma moc nie tylko informacyjną, jak zauważa w encyklice o nadziei Benedykt XVI, ale również sprawczą. Możemy, dzięki Jezusowi, już teraz, za życia, doświadczać szczęścia związanego z Jego obietnicami. Święty Paweł przekazywał to wspólnocie w Rzymie: „w nadziei już jesteśmy zbawieni” (Rz 8,24). Otrzymaliśmy, za pośrednictwem wiary i nadziei, narzędzie, które może w sposób realny wypełnić nasze pustki i braki.
Nadzieja przekracza wszystkie nasze wyobrażenia, bo opiera się nie tylko na tym, co rzeczywiste i materialne w rozumieniu światowym, ale dotyka tego, co nadnaturalne, co dla nas, śmiertelników, nie jest jeszcze możliwe do dostrzeżenia. Dlatego prawdziwa nadzieja musi opierać się na Bogu, czyli na kimś, kto nas przekracza, kogo nie jesteśmy w stanie naszymi umiejętnościami dosięgnąć.
Gdy próbujemy szukać przyczynków nadziei opartych na prawdach i logice tego świata, orientujemy się, że poruszamy się tylko w ograniczonej rzeczywistości. To tak, jakby mówić o pięknie natury i wspaniałości stworzenia, nie wychodząc poza mury najpiękniejszego na świecie ogrodu botanicznego. Niby zapiera dech w piersiach, ale nie można tego porównywać do potęgi gór, bezkresu mórz, oceanów i różnorodności zjawisk naturalnych. Nadzieja proponowana przez człowieka zawsze spotka się z granicą, której nie zdoła pokonać. Tylko Bóg w swojej propozycji szczęścia może przekroczyć wszelkie granice i z pełną troską podać rękę człowiekowi spragnionemu pełni.